Konrad Piechocki zabiera głos: "Tu był wybór: ja albo dalsze funkcjonowanie siatkówki w Bełchatowie"

Konrad Piechocki zabiera głos: "Tu był wybór: ja albo dalsze funkcjonowanie siatkówki w Bełchatowie"
PGE Skra bełchatów

Dzień po tym, jak sponsor strategiczny podał informację o decyzjach jakie zapadły podczas posiedzenia Rady Nadzorczej, głos zabrał najważniejszy zainteresowany w całej sprawie - odwołany prezes Konrad Piechocki. Wyjaśnia jakie były powody i kulisy posiedzenia RN.

Decyzja o odwołaniu Konrada Piechockiego zapadła 1 marca.  Prezes, po 16  latach kierowania klubem żegna się ze stanowiskiem. Funkcję przestanie pełnić 16 marca. Dotychczas wszystkie informacje o tym co było powodem odwołania były raczej swoistego rodzajem "owijaniem w bawełnę". W kuluarach mówiło się o tym, że doszło do mocno patowej sytuacji, między sponsorem strategicznym PGE, a członkami zarządu bełchatowskich pszczół, w której postawiono ultimatum albo pieniądze, albo Piechocki. Oficjalnie tego jednak nikt w tak radykalniej formie nie powiedział. Do teraz...

Przypomnijmy, PGE, sponsor strategiczny Żółto - Czarnych na przestrzeni ostatniego tygodnia wyrażał w komunikatach prasowych "zaniepokojenie sytuacją" klubu, potrzebę "radykalnej naprawy i natychmiastowych zmian". Ostatecznie wprowadzono je uchwałami z posiedzenia Rady Nadzorczej. Szerzej o stanowisku PGE w sprawie Skry przeczytasz w artykule >>> Dziś odwołania prezesa Konrada Piechockiego nie będzie! Będzie za to szczegółowa kontrola finansów PGE Skry

Teraz o kulisach odwołania opowiedział sam zainteresowany, w czwartek wyjaśniał co działo się na środowym posiedzeniu. 

W trakcie posiedzenia Rady Nadzorczej zobaczyłem, że moje odwołanie jest konieczne, żeby klub przetrwał. Nie mogłem się wahać, jestem ze Skrą związany od dwudziestu czterech lat i mam ten klub w sercu. Bardzo wiele pracy włożyłem w to, by się rozwijał, więc nie mógłbym przyłożyć ręki do jego upadku, bo realnie było takie zagrożenie – mówi prezes Skry Bełchatów Konrad Piechocki i dodaje: Nie chcę wdawać się w szczegóły, zwłaszcza związane z umową z naszym wieloletnim, największym i najważniejszym sponsorem. Mogę przekazać kibicom tylko tyle, że gdyby nie środowa decyzja, to funkcjonowanie klubu, z powodu rosnącego od kilku miesięcy zadłużenia – i to nie tylko wobec drużyny, ale także instytucji publicznych, czy innych wierzycieli – byłoby zagrożone. Zrobiłem to dlatego, że najważniejsza jest Skra. To wielki klub, który ma olbrzymie zasługi dla polskiej siatkówki. Wiadomo, że w obecnym sezonie nie spełniamy oczekiwań sportowych i ja także czuję się za to odpowiedzialny, ale jestem przekonany, że to jednorazowy wypadek i zespół szybko wróci do walki o medale. Trzy poprzednie sezony kończyliśmy w najlepszej czwórce zdobywając jeden medal, pięć lat temu byliśmy mistrzem Polski, ale dzisiaj nie to jest najważniejsze. Zagrożone było istnienie Skry Bełchatów i nie mogłem sprzeciwić się mojemu odwołaniu, bo nie Piechocki tu jest najważniejszy. Tu był wybór: ja albo dalsze funkcjonowanie siatkówki w Bełchatowie. Czyli wyboru nie było, to jasne – mówi prezes Skry.

Konrad Piechocki jest związany ze Skrą od 1999 roku – najpierw był menadżerem klubu, później wiceprezesem, a od 2008 roku pełni funkcję prezesa zarządu. 

- Wiadomo, że nigdy mentalnie nie będę w stanie rozstać się ze Skrą, bo to nie jest po prostu praca. To zawsze będzie dla mnie wyjątkowe miejsce, które przyniosło mi wiele cudownych chwil. Mam nadzieję, że przed Skrą, której siłą są nie tylko zawodnicy, ale także wszyscy inni ludzie, pracownicy klubu i kibice, jeszcze wiele fantastycznych chwil. Zawsze wiedziałem, jak wielu przyjaciół ma Skra, a w ostatnich godzinach dowiedziałem się, że i ja mam ich bardzo wielu. Jest mi przykro, że muszę się pożegnać, ale robię to z podniesioną głową wiedząc, że dzięki temu istnienie Skry Bełchatów nie jest zagrożone – dodaje Konrad Piechocki.