Choć jego kuzyn - bocian biały jest dość powszechnie widziany w rejonach ludzkich siedlisk, to bocian czarny jest raczej rzadkością. Przedstawiciele tego gatunku są płochliwe i bardzo skryte. Przeważnie zamieszkują bowiem mokradła, czy okolice rzek. W poniedziałek (15 listopada) wczesnym popołudniem grupa leśników - najpierw z Bełchatowa, potem z Leśnego Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Kole ratowała czarnego bociana, którego rolnik znalazł na polu kukurydzy.
Dlaczego ptak nie odleciał na zimę w cieplejsze rejony? To jak podkreślają leśnicy jest na razie zagadką, być może badania profilaktyczne, które zostaną przeprowadzone ją wyjaśnią. Teraz jednak pewnym jest, że czarny bocian znaleziony w okolicach Bełchatowa, będzie miał zapewnioną odpowiednią opiekę na okres zimowy. Bez pomocy człowieka, raczej by nie przeżył nadchodzących tygodni. Jego stan zresztą już pozostawiał wiele do życzenia.
A co wiadomo o młodym osobniku, który już znalazł tymczasowy dom w Ośrodku Rehabilitacji w Kole?
- Ze wstępnych danych wiemy, że został zaobrączkowany 28 czerwca na terenie Nadleśnictwa Turek, następnie przebywał w okolicach Sochaczewa, gdzie sygnał satelitarny się urwał. Wyczerpany, znaleziony na polu kukurydzy w okolicach Bełchatowa przez rolnika, który pierwszy nakarmił głodnego młodzieńca - relacjonują przebieg akcji schwytania ptaka pracownicy Nadleśnictwa Piotrków Trybunalski.
Jak dodają leśnicy czarny bocian ma już zapewnioną do wiosny bezpieczną miejscówkę. Czeka go jeszcze szereg profilaktycznych badań.